„Bezpieczna szarość”, „szara myszka”, „neutralny szary”… nic z tych rzeczy!
Szarość w moim mniemaniu jest dostojna. Srebrzy się. Nawet w ujęciu casualowym, popołudniowo-rodzinnym … ma w sobie nutę wyrafinowania.
Do tego weekend w Trójmieście. Piękny, jesienny Gdańsk tuż po deszczu przywitał mnie pustymi w porównaniu do pełni sezonu ulicami…


Lubię monochromatyzm. Buty mam czarne, ale ze srebrnymi ozdobami. Sweter, szal, torebka, spodnie w szarościach stanowiących całość. Różnią się fakturami. Lubię to!




sweter, szal: Bienkovska
torebka: Goshico
spodnie: Levis
buty: z Florencji 😉